Skip to main content
Zawody

Oj działo się, działo czyli niusy z XIII otwartych Mistrzostwach Salmo Clubu Białystok w randze V Mistrzostw Polski Polskiego Związku Wędkarstwa Muchowego

Napisany przez 29 marca, 201720 kwietnia, 2020Brak Komentarzy

Rok temu,  mocno już zmęczony  mój kolega, podczas kolacji kończącej ubiegłoroczną imprezę powiedział tak : „Ludzie przyjeżdżają tu nie dla tego , że macie piękne rzeki , bo nie macie.  Nie dla tego , że z każdego zakątka Polski jest tu daleko , bo jest cholernie daleko . Tylko dla tego , że jest  ….. zajebiście.”

Apogeum czyli finał w kręceniu muchów

W tym roku na XIII otwartych Mistrzostwach Salmo Clubu Białystok w randze V Mistrzostw Polski Polskiego Związku Wędkarstwa Muchowego  było też zajebiście.  Jako główny organizator piszę te słowa nie po to , żeby pochwalić samego siebie , ale żeby pochwalić wszystkich uczestników, zawodników, obserwatorów i sponsorów. To ludzie tworzą tą imprezę od czterech już lat. Każda następna edycja jest pełna entuzjastów wędkarstwa muchowego, pasjonatów sztuki kręcenia sztucznych much i innych świrów i odmieńców kochających ten sport.  Pijemy, jemy, palimy fajeczki, gadamy, bawimy się i spędzamy dwa wieczory na nieustających opowieściach o gigantycznych rybach, które …..zeszły z haka, o wyjątkowych wzorach much, jedynych , łownych  i o tym gdzie i kiedy jeszcze wyruszymy na podbój świata.

Nie jestem przekonany o wybitnych talentach ,uczestników imprezy , w kwestii łowienia ryb. Kolejny rok nie przyniósł rozstrzygnięcia  zawodów wędkarskich organizowanych zawsze w sobotę z rana , przed konkurencjami w kręceniu. Choć Dyrektor Okręgu Białystok zaklinał się na ilość ryb w rzece , należy całe zajście podsumować słowami słynnego poety podlaskiego : „ Kupa sprzętu , brak talentu”.

Nie można natomiast nic zarzucić niewiastom, które to z rana miały swój oddzielny program i realizowały go konsekwentnie i profesjonalnie.  Kurs pierwszej pomocy, zwiedzanie tatarskiej wioski w Kruszynianach . Wina starczyło na szczęście.

Dzieci ? Dzieci na pierdzieci jak mawiała moja ciocia. Ogromne brawa dla dzielnej czwórki urwisów , która towarzyszyła nam przez cały okres trwania imprezy. Kręciła muszki pod okiem mistrzów, miała zajęcia z pierwszej pomocy i konkursy w rozrabianiu  na czas . Inne , co przyjechać nie chciały, niech żałują. Stąd mój wstęp do rozdziału.

No i wreszcie zawody w kręceniu much.  W tym roku obowiązywał system pucharowy. Po każdej turze ilość zawodników zmniejszała się o połowę by w końcu w V podejściu,  na przeciwko siebie, zasiadło tylko dwóch najlepszych.  Wszyscy uczestnicy imprezy , na samym jej początku , rozliczali pobyt w recepcji. Płacili gotówką , potwierdzali przelewy, płacili kartą VISA.  Nikt się nie spodziewał jednak ,  widoku, trzęsących się rąk finalistów. Materiały fruwały w powietrzu, kropelki potu wyszły im na czoła. Otoczeni kibicami rozpoczęli ostatnia turę , której tematem była Jętka Majowa Sanowa. Myślę , że wszyscy kibice mieli ogromną frajdę podziwiając kunszt i profesjonalizm  finalistów.  Jak już wspomniałem za wszystko inne można zapłacić choćby kartą, ten widok jednak był bezcenny.

Dwa dni minęły błyskawicznie. Mnóstwo emocji, mnóstwo atrakcji pociągnęło za sobą wyczerpanie akumulatorów. Wszyscy zgodnie orzekli , ze czas na ucztę przy muzyce. Tak i było. Najsamprzód Andriej Volodienko dał fantastyczny koncert gitarowy.  Następnie Harmonijkowy Atak przeprowadził regularną rzeź niewiniątek . Zabrakło jedynie naszego sympatycznego, zawsze uśmiechniętego zespołu ….  Death Metalowego  pod przewodnictwem Jego Ciemności  Karolka Lisowskiego. Choć sam wspomniany przemykał gdzieś w mroku.

Drużyna żyrandola

Teraz trochę wiór , bo inaczej Prezunio łeb mi urwie.

  • uczestniczyło 90 osób
  • 26 zawodników kręciło w kategorii profesjonalista
  • wygrał Zawiliński a nie wygrał Wnękowicz . Też Adam bo tamten to Tomasz.
  • Agatka Sawicka, co to teraz łowić tylko będzie, wygrała w Sympatykach i wędkę.
  • wypili 250 puszek piwa
  • strat nie odnotowaliśmy

W tym akapicie chciałbym już całkiem na serio podziękować wszystkim sponsorom , uczestnikom ,zawodnikom i mojej załodze. Jedynie wspólnie możemy tworzyć tego typu imprezy i mam nadzieję , że nie zabraknie nam zapału na lata kolejne. Są pomysły , jest całkiem znośne miejsce, są ludzie dla których wędkarstwo muchowe to nie tylko kolejna metoda w łowieniu ryb. To styl życia.

Podczas tegorocznej kolacji kończącej zawody , mocno już zmęczony mój kolega, zanim przysnął leciuchno przy stole, na pożegnanie rzekł : „ Tym razem też było zajebiście”

A jak od czytania bolą patrzadła to można obejrzeć ekranizację „Muchów 2017”:

 https://www.youtube.com/watch?v=13hKlqs5xMU

SQRA.

Zostaw odpowiedź