Po raz 32. udaliśmy się w Bory Tucholskie, by oddać się temu co „tygrysy lubią najbardziej”, czyli jesiennemu łowieniu lipieni na rzece Wda. W tym roku rozegraliśmy podczas tego wyjazdu tylko jedne zawody „Jesienny Lipień”, ale za to 2-dniowe w II turach.
Ze względu na trudności z zakwaterowaniem (nasza tradycyjna baza była zwyczajnie zajęta w pierwotnie zaplanowanym terminie) termin naszego wyjazdu musieliśmy przesunąć o tydzień. Tak więc zamiast 21-22.10 rywalizowaliśmy w terminie 28-29 października, choć większość uczestników wydarzenia w Ocyplu pojawiła się już w czwartek 26 października wieczorem. Bo czymże byłby nasz jesienny wyjazd w Bory Tucholskie bez nazwijmy to części „rozrywkowo- towarzyskiej” ;-)?
W gościnnym Ośrodku „Mleczarz” w Ocyplu stawiło się 28 osób, ale część z nich swoje uczestnictwo ograniczyła jedynie do wzięcia udziału we wspomnianej powyżej części o charakterze mało sportowym. Oprócz grona wędkarzy zrzeszonych w „Salmo Clubie Białystok” pojawili się też tradycyjnie nasi przyjaciele z Bydgoszczy, Bytowa, Koszalina, Wejherowa i pewnie jeszcze z jakichś innych miejsc, których w tej chwili nie pomnę. Część z nas u swego boku miała tradycyjnie swoje „lepsze połowy”, które dzielnie wspomagały nas, przynajmniej duchowo, w zmaganiach nad rzeką.
A jak było nad wodą? Jak zawsze wspaniale. Łowiliśmy praktycznie na całej długości wyznaczonego na zawody odcinka rzeki. Zarówno w górnym jej odcinku koło Wojtala czy Klonowic, jak i niżej w okolicy Wdy, czy Wdeckiego Młyna, lub Kasparusa lipienie odradzają się już po katastrofalnych latach, gdy rzeka była zatruwana, czy nawiedzana przez stada kormoranów.
Ryby brały zarówno na nimfę jak i na suchą muchę. Tą drugą metodą łowiliśmy jednak głównie przed zawodami i pierwszego dnia zmagań. Bowiem w niedzielę tak przy…o deszczem, że wyjścia do suchej muchy były naprawdę incydentalne. No cóż, trzeba było umieć dostosować się do panujących na wodzie warunków! Tym większa chwała tym z nas, którzy potrafili to zrobić.
Ogólne wynika obu dni zmagań przedstawiały się następująco:
Sobota 28.10. – I tura, godz. 10.00-16.00 – czas połowu ryb. Wyniki zmagań tego dnia okazały się być zadowalające, gdzie
- I miejsce zajął Cezary „Kola” Chrulski,
- II miejsce – Rafał „Bełkot” Bełbot
- III miejsce – Dariusz „Goryl” („Kogucik z białego Subaru” :-)!!!) Gorczak.
Zgłoszono 49 lipieni, gdzie najdłuższa ryba to lipień 42,3 cm złowiony przez „Kogutogoryla”.
Niedziela 39.10. – II tura, godz. 7.00 – 12.00 – czas połowu ryb.
Wyniki zmagań:
- I miejsce: Rafał „Bełkot” Bełbot,
- II miejsce: Dariusz (wiadomo co) Gorczak,
- III miejsce: Cezary „Kola” Chrulski.
W trakcie II tury zgłoszono 29 lipieni. Najdłuższą rybę „Jesiennego Lipienia’23” złowił Dariusz Gorczak – lipień z I tury (42,3 cm).
Ryb złowiliśmy więcej, ale nie wszyscy z nas postanowili je zwyczajnie do Komisji zgłaszać. Czyli okazało się, że coś tam jednak potrafimy czasem o zgrozo złowić…; -)!
Pragnę też zaznaczyć, iż zgodnie z prośbą naszych Przyjaciół, miejscowych wędkarzy muchowych zrzeszonych w Klubie „Kiełż” z Czarnej Wody wszystkie ryby, zarówno te złowione w trakcie imprezy jak i poza nią trafiły z powrotem do wody. Uważam, że powinno być to normą, gdyż Wda zwyczajnie na to zasługuje. Szczególnie po tym czego rzeka ta doświadczyła w ostatnich latach…
Bardzo dziękuję wszystkim Koleżankom i Kolegom, którzy pojawili się w Ocyplu w ten późno jesienny weekend. To dzięki Wam ta impreza jest tak niepowtarzalna. Fajnie, że wszyscy wróciliśmy bezpiecznie do domu i będziemy mogli spotkać się nad magiczną Wdą już za 12 miesięcy!
Przemek Lisowski