Skip to main content
Klubowe NiusyZawody

Rapapapa … Gołdapa!

Napisany przez 3 kwietnia, 2024Brak Komentarzy

Rapapapa … Gołdapa!

Zawody „Pstrąg Gołdapy” rozegraliśmy w trzech turach. Dwie odbyły się w sobotę 23.03, zaś ostatnia w niedzielę 24.03.br. Łowiliśmy dość ciężko, praktycznie wyłącznie na streamery, bo woda w rzece była lekko podniesiona i mało klarowna.  Dawało to oczywiście pewną przewagę tym z nas, którzy wędkują na tej rzece w miarę regularnie. Znalazło to odzwierciedlenie w wynikach końcowych. Ale o tym później.Gołdapa jest rzeką strasznie pokaleczoną przez „technokratów”, którzy w jej bystrych wodach poszukiwali swego czasu remedium na niedostatki energetyczne naszego kraju. Stąd też zapory, elektrownie i zbiorniki, które dzielą Gołdapę na krótkie górskie odcinki. Tam też poszukiwaliśmy pstrągów potokowych, które były jedynymi rybami zaliczanymi do klasyfikacji zwodów.

Chwała Rafałowi (część naszej wysuniętej placówki w Giżycku :-)) za perfekcyjne przygotowanie klubowego spotkania. W piątkowy wieczór mieliśmy ognisko, które najpierw utonęło w strugach deszczu, a potem … jeszcze bardziej utonęło. Niemniej paru szczęśliwcom dane było skosztować kiełbasek przygotowanych na metalowym ruszcie. W sobotę Gospodarze „Rybaczówki” ugościli nas niemal królewskim obiadkiem, który smakował wybornie po wielu godzinach „katowania” Gołdapy. Nie wspomnę, że oprócz jadła zostaliśmy „ugoszczeni” jeszcze innymi specyfikami. Takimi, jakie „tygryski” lubią najbardziej. Była też sauna, która pomimo początkowych deklaracji, cieszyła się nazwijmy to, umiarkowanym zainteresowaniem. Brawo „Dzidek’!

Na koniec okazało się, że Zwycięzca mógł być tylko jeden! Prawna, jakie to odkrywcze?  Został nim oczywiście nasz prześwietny „Organizejro” czyli Rafał „Bełkot” Bełbot. Wyprzedził Czarka „Kolę” Chrulskiego i niegodnego autora niniejszych wypocin. Najdłuższa ryba złowiona została jednak przez naszego Gościa, Kubę Ludwiniaka (FlyArtFishing — polecamy!!!). Ale On tam prawie miejscowy… :-)Dodam, iż na fali entuzjazmu zrodziła się (anty)koncepcja, aby jesienią, a konkretnie w listopadzie, na jednym w okolicznych jezior zorganizować klubowe spotkanie „Salmo Clubu” połączone z łowieniem na muchę szczupaków. Organizacji ich podjął się sam „Michałek z Suwałek”! Więc jest się czego bać ;-)!

Przemek Lisowski 

Zostaw odpowiedź